Gazele Biznesu z woj. pomorskiego test z przedsiębiorczości zdały na piątkę. Są optymistami, ale przygotowują się na gorsze czasy w gospodarce. W tegorocznej edycji rankingu Gazele Biznesu 2011 tytuł ten — przyznawany najbardziej dynamicznym małym i średnim firmom — otrzymało 272 przedsiębiorców. To nieco lepszy wynik niż w poprzedniej edycji, kiedy nagrody powędrowały do 248 firm.
Do przodu, ale ostrożnie Laureaci z województwa pomorskiego świetnie radzą sobie w aktualnych warunkach gospodarczych, ale ostrożnie i z obawą patrzą w przyszłość. Niektórzy przedsiębiorcy otwarcie przyznają, że przygotowują się na gorsze czasy.
— W 2011 r. osiągnęliśmy jeszcze lepsze wyniki finansowe niż w latach 2008-10, które pozwoliły nam zakwalifikować się do rankingu. Rok 2012 także wygląda obiecująco. Jednak nasze przeczucie biznesowe ostrzega nas, że w drugiej połowie roku może spaść konsumpcja — pieniądze, które mają być wydane przed EURO 2012, zostaną faktycznie skonsumowane. Spodziewamy się ostudzenia wzrostu gospodarczego w tym okresie — mówi Marek Eron, prezes spółki Erontrans z Pruszcza Gdańskiego, która zajęła drugie miejsce w pomorskim rankingu.
Te prognozy nie pozostają bez wpływu na decyzje biznesowe podejmowane w firmie.
— Nasze obawy nie mają może decydującego znaczenia przy podejmowaniu działań, ale wstrzymują nas przed pełnym rozpędem. Inwestycje, które planowaliśmy od lat, będziemy kontynuowali, ale są też takie, na które nie wiemy, czy się zdecydujemy. Staramy się iść wciąż do przodu, ale ostrożnie — mówi prezes Erona.
Nierzetelni kontrahenci
Na gdańskiej gali powrócił temat zatorów płatniczych, które Gazele z różnych regionów wymieniają jako jedną z największych przeszkód blokujących rozwój biznesu. — To bardzo poważny problem. Wielu naszych kontrahentów zalega z płatnościami. Bywa że z potężnymi kwotami. Ta sytuacja wpływa na nasze decyzje o inwestycjach. Współpracujemy z dużymi firmami z branży elektrotechnicznej, międzynarodowymi koncernami i to my musimy się do nich dostosowywać. Przeciągnięcie płatności choćby o trzy dni oznacza dla nas całkowitą blokadę dostaw. Ograniczamy wtedy inwestycje — przyznaje Jarosław Bońkowski z gdańskiej firmy MH Automatyka, dystrybutora automatyki przemysłowej. Spółka dostarcza aparaturę energetyczną, wykonuje układy dla przemysłu, maszyn i zasilania budynków.
Mimo to przedstawiciele firmy optymistycznie patrzą w przyszłość. Organizowane przez Polskę mistrzostwa w piłce nożnej postrzegają jako pozytywny czynnik dynamizujący gospodarkę. — Myślę, że poradzimy sobie w 2012 r. Boom inwestycyjny wywołany przez EURO 2012 powinien się jeszcze trochę przeciągnąć. Sytuacja zapewne się trochę uspokoi, ale gospodarka nadal będzie się rozwijać — dodaje Jarosław Bońkowski.
Na jedną kartę
Nierzetelni partnerzy to niejedyne zmartwienie pomorskich gazel. Firmy muszą też sprostać rosnącej konkurencji — i to do tego takiej, która dysponuje zdecydowanie większym kapitałem. Z konkurentami rywalizuje m.in. firma Daglezja I z Dębnicy Kaszubskiej, zajmująca się handlem żywnością, odzieżą firmową i materiałami budowlanymi, działająca na rynku lokalnym.
— To, że znaleźliśmy się w tym rankingu w czasie zmasowanego ataku zagranicznych sieci handlowych na nasz rynek, to duże osiągnięcie. Aby wygrać z konkurencją, musimy się wykazywać dużą przedsiębiorczością. Odnalezienie się w tym pejzażu pełnym rywali, którzy próbują zepchnąć nas z rynku, nie jest łatwe. Wiele firm lokalnych musi ustępować im pola. My gramy va banque — na przekór temu wszystkiemu. Staramy się przeprowadzać inwestycje, unowocześniamy i usprawniamy nasz biznes, by nie odbiegać od oferty zachodnich firm — tłumaczy Anna Kowalska, właścicielka Daglezji I.