Najczęściej radzą sobie z tym problemem za pomocą faktoringu.
Rynek faktoringowy nadal dynamicznie rośnie, choć w I połowie roku tempo wzrostu było niższe niż w poprzednich latach. Przedsiębiorcy chętnie sięgają po ten sposób radzenia sobie z nieterminowymi płatnościami, bo w tym modelu to firma faktoringowa bierze na siebie ryzyko. Dobra koniunktura powoduje, że przedstawiciele branży otwierają się na większe ryzyko. To również efekt coraz większej konkurencji na rynku. Firmy poszerzają swoją ofertę o nowe usługi.
– Rynek bankowy i faktoringowy nie powinny być sobie przeciwstawiane. Dowodem jest to, że niemal każdy liczący się bank ma swoją spółkę faktoringową. Bankierzy – w szczególności zarządzający ryzykiem – są świadomi komplementarności tych produktów. Najczęściej spotykaną ofertą dla klientów korporacyjnych jest oferta finansowania uwzględniająca oba te produkty. Jako Grupa oferujemy kompleksowe usługi odpowiadające na potrzeby każdego klienta – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Marcin Pogorzelski, dyrektor sprzedaży w PKO Faktoring SA.
Na koniec II kwartału tego roku z faktoringu korzystało już ponad 8,1 tys. podmiotów gospodarczych, a firmy faktoringowe obsługiwały zobowiązania pochodzące od 174 tys. dłużników. W I półroczu br. branża sfinansowała wierzytelności o wartości przekraczającej 83,6 mld zł. Obroty firm faktoringowych rok do roku zwiększyły się o 13,6 proc. To nieco mniej niż wynosi dotychczasowe średnioroczne tempo wzrostu w ostatnich pięciu latach (17,5 proc.).
– W poprzednich latach wartości procentowe były wyższe, przekraczały 20 proc. Jednak patrząc nominalnie, wzrost jest w tym samym przedziale – pomiędzy 8 a 13 mld zł rok do roku. Szczególną uwagę zwraca duża rozpiętość pomiędzy dynamiką u poszczególnych faktorów, sięga ona od -10 do +30 proc. Ciekawe jest to, że wysokie dynamiki osiągają kluczowi gracze na rynku faktoringowym. To wskazuje na bardzo duży potencjał rozwoju rynku faktoringowego w Polsce – ocenia Marcin Pogorzelski.
Fakt, że rynek faktoringowy notuje stałe wzrosty, wynika z rosnącej wśród firm świadomości dotyczącej korzyści, jakie płyną z tej formy finansowania. Ponadto rozwija się oferta spółek faktoringowych, która jest coraz lepiej dopasowana do potrzeb nawet małych i średnich podmiotów.
– Przedsiębiorcy, branża handlowa i producenci chcą się przede wszystkim pozbywać ryzyka braku zapłaty. Stąd największą dynamikę rynek osiąga w produkcie faktoring pełny, gdzie ryzyko zapłaty przejmuje na siebie firma faktoringowa – mówi Marcin Pogorzelski.
Średnia wartość faktury kwartalnej spadła o 7,8 proc., co może wynikać z tego, że z faktoringu korzystają coraz mniejsze podmioty. Firmy faktoringowe cały czas rozwijają ofertę i inwestują w kanały zdalne, aby móc dzięki temu docierać do mniejszych podmiotów. W I półroczu tego roku z usług firm faktoringowych w największym stopniu korzystały trzy branże: spożywcza, chemiczna i metalowa.
– Z usług faktoringowych najczęściej korzystają branże produkcyjne i handlowe. Wynika to z faktu, że w ich działalności występują stałe, regularne obroty handlowe z zastosowaniem terminów płatności. Pozostałe branże są w rynku faktoringowym obecne sporadycznie, na przykład budownictwo, gdzie charakterystyka relacji pomiędzy odbiorcą a dostawcą jest kontraktowa i w pewnym momencie się kończy. Podobnie jest z branżą handlową, z obrotem gotówkowym, gdzie faktoring nie może mieć zastosowania, zwłaszcza faktoring należnościowy. Jednak w takim zastosowanie może mieć faktoring odwrotny, ale jest to produkt o zupełnie innej konstrukcji ryzyka i wymaga innego podejścia – mówi dyrektor sprzedaży w PKO Faktoring SA.
Faktoring odwrotny to produkt zbliżony do kredytu obrotowego. W tym modelu firma faktoringowa płaci w wymaganym terminie zobowiązania swojego klienta, dzięki czemu zyskuje on dodatkowy czas na pokrycie swoich zobowiązań (na przykład kosztów zakupów u dostawców).
Eksperci PKO Faktoring zwracają uwagę na to, że w ostatnich miesiącach rósł udział faktoringu pełnego (krajowego i eksportowego) w strukturze obrotów rynkowych. To może świadczyć o tym, że firmy faktoringowe otwierają się na większe ryzyko, co jest efektem dobrej ogólnej koniunktury gospodarczej.
Z drugiej strony według prognoz ekspertów w najbliższych miesiącach zajdą pozytywne zmiany na rynku kredytowym. Dyrektor sprzedaży w PKO Faktoring podkreśla, że oba modele finansowania, i kredyt, i faktoring, się uzupełniają.
– Korelacja między rynkiem bankowym a faktoringowym jest pełna, kredyty obrotowe co do zasady finansują zapasy, produkcję w toku, a częściowo także bieżące funkcjonowanie firmy. Z kolei faktoring ma zupełnie inną rolę. Służy do upłynnienia należności znajdujących się w bilansach firmy, a uzyskana w ten sposób gotówka pozwala naszemu klientowi na dokonanie zapłaty wcześniej, nierzadko przed terminem. To z kolei pozwala na uzyskanie rabatów w zakupach – mówi Marcin Pogorzelski.
Jednym z głównych czynników, który wpływa na sytuację rynku faktoringowego i panujące w nim trendy, jest sytuacja finansowa polskich firm. Według danych NBP płynność finansowa przedsiębiorstw utrzymuje się na wysokim i bezpiecznym poziomie, choć nieznacznie obniżyła się zdolność firm do spłaty zobowiązań handlowych.
– Kondycja płynnościowa firm w Polsce się poprawia. Spory udział ma w tym wzrost rynku kredytów bankowych i faktoringu –zauważa Marcin Pogorzelski.
Na rynku faktoringu kształtuje się też coraz silniejsza konkurencja. Koncentracja mierzona udziałem obrotów pięciu największych spółek spadła do 56,8 proc. (spadek o 1,8 proc. rok do roku), a większość spółek faktoringowych z największej piątki zmniejszyła udział w rynku.
– Czołówka firm faktoringowych w Polsce to spółki-córki dużych banków na rynku bankowości korporacyjnej. Apetyty na wzrost biznesu są duże, stąd spółki faktoringowe inwestują w automatyzację procesów. Klienci oczekują wartości dodanej do swojej działalności w zakresie księgowań, rozliczeń, monitoringu spłat, także wstępnej windykacji. To sprawność operacyjna będzie tworzyła przewagę konkurencyjną pomiędzy spółkami faktoringowymi. Trudno wyrokować, które ze spółek szybciej osiągną tę przewagę – czy małe fintechy, które potrafią szybko wdrożyć ciekawe rozwiązania IT, czy duże firmy, za którymi stoi kapitał. Być może połączenie jednego i drugiego – ocenia Marcin Pogorzelski.