Idea bezprzewodowego ładowania samochodów elektrycznych w zeszłym tygodniu zmieniła się w prototyp. W Londynie nową technologię zaprezentowała firma HaloIPT, z Auckland University w Nowej Zelandii.
Według menadżerów firmy, technologia, która przekazuje energię przez indukcję magnetyczną, pewnego dnia może być stosowana na drogach, aby umożliwić ładowanie samochodów elektrycznych podczas jazdy. Dyrektor wykonawczy- Anthony Thomson powiedział, że nie tylko wyeliminuje to niedogodności związane z podłączaniem samochodów, ale także usunie niepokój o wyczerpanie baterii.
Ładowarka firmy HaloIPT pracuje w taki sam sposób jak transformatory, tworząc pole magnetyczne z nakładką na ziemi, które indukuje prąd elektryczny w panelu odbiornika, podłączonego do spodu samochodu. Thomson ilustruje technologię na przykładzie transformatora: "Wyjmujemy transformator z ładowarki, jedną część umieszczamy przy drodze, a drugą w samochodzie". Podobne technologia jest już wykorzystywana do ładowania telefonów komórkowych oraz elektrycznych szczoteczek do zębów. Nissan w zeszłym roku zaprezentował własną ładowarkę bezprzewodową, ale jeszcze nie dodał jej do swoich samochodów.
Ładowarka może prawidłowo pracować gdy przerwa pomiędzy powierzchnią nadawczą a odbiorczą nie jest większa niż 40cm, która jest wystarczająca, aby umożliwić pracę z pojazdami typu SUV. Zamontowany system kontroli transferu energii, zapewnia, że on jest taki sam, niezależnie od wielkości przerwy i firma twierdzi, że system jest bardzo tolerancyjny na niedokładne zaparkowanie.
W celu umożliwienia konkurowania technologii z istniejącymi kablami zasilającymi, firma dąży do równoważenia kosztów i 90 procentowej sprawności. Ale pierwsze modele będą prawdopodobnie działać równolegle z ładowaniem za pomocą kabla.
Wytwarzane jest skompensowane pole magnetyczne o sile około jednej dziesiątej siły pola ziemskiego i jest aktywne tylko wtedy, gdy samochód znajduje się nad urządzeniem emitującym pole. Jednak Thomson uznał, że postrzeganie kwestii bezpieczeństwa może być barierą dla szerokiej akceptacji tej technologii.
Częścią wizji HaloIPT jest zainstalowanie ładujących nakładek na specjalnie stworzonych pasach, które będą miały na tyle dużą moc, aby umożliwić podczas jazdy transfer energii wystarczający do utrzymania lub nawet zwiększenia poziomu mocy baterii samochodów.
Thomson powiedział, iż może to być praktyczne poprzez zainstalowanie kabli zasilających głęboko w drodze, w celu uniknięcia zakłóceń spowodowanych pracami konserwacyjnymi. Bezprzewodowe przesyłanie będzie odbywać się w dwóch etapach: jeden między przewodem a nakładką na drodze, a drugi między nakładką i samochodem. Przeniesienie mocy może również działać w kierunku odwrotnym i można używać akumulatora energii elektrycznej w celu łatwego przechowywania jej poza szczytem zapotrzebowania oraz do sprzedaży z powrotem do sieci, kiedy zapotrzebowanie jest duże.
"To jest część socjalizacji energetyki, gdzie coraz więcej osób generuje energię elektryczną, a następnie korzysta z niej, jak również zwraca ją do sieci", powiedział Thomson.
Firma HaloIPT, z Auckland University w Nowej Zelandii, wspierana przez brytyjskie doradztwo inżynieryjne Arup, prowadzi szereg projektów pilotażowych i ma nadzieję na wprowadzenie ich na skalę komercyjną do 2012 roku. Anthony Thomson jest także współzałożycielem firmy UniServices (firma Auckland University R & D), która po raz pierwszy opracowała w 1996 roku bezprzewodowo ładowany pojazd elektryczny i przez ostatnie 10 lat używała tej technologii w dwóch flotach autobusów elektrycznych we Włoszech.
Na podstawie: theengineer.co.uk