W porównaniu z rezerwami paliw kopalnych i zasobami energii odnawialnej, w Słońcu tkwi największy potencjał energetyczny. Nie zmienia to faktu, że deficyt energetyczny zagraża większości krajów europejskich. Projekt Desertec obiecuje rychłe zmiany.
Słońce jest najbliższą nam gwiazdą, nie tylko pod względem odległości (150 milionów kilometrów od Ziemi). Dzięki procesom syntezy termojądrowej zachodzącym w jego wnętrzu możemy cieszyć się światłem i ciepłem, czyli życiem. Współczesna technologia skwapliwie wykorzystuje Słońce, ratując Ziemię przed zagładą energetyczną.
Największy dotychczasowy problem to efektywność istniejących systemów umożliwiających wykorzystywanie energii słonecznej. Dodatkowe utrudnienie stanowi sezonowość korzystania z potencjału Słońca w Europie.
Jak pokazują badania, masowa instalacja kolektorów słonecznych w Arabii Saudyjskiej, Chile, Chinach, czy na afrykańskiej Saharze z powodzeniem zaspokoiłaby światowe zapotrzebowanie na energię cieplną i elektryczną. Niestety biorąc pod uwagę trudności natury polityczno–technologicznej, nie wydaje się to na dziś realne.
W odpowiedzi na alarmującą sytuację energetyczną Starego Kontynentu, Unia Europejska niedawno zapowiedziała, że do 2015 roku sprowadzi do Europy energię słoneczną zgromadzoną w panelach słonecznych rozsianych w Afryce Północnej. Imponujący solarnymi perspektywami projekt, będący owocem wieloletnich badań głównie Deutsches Zentrum für Luft und Raumfahrt (DLR), nosi nazwę Desertec. Ponadto w pracach udział brały znane niemieckie koncerny, jak Siemens, zajmujące się energetyką RWE i EON, firma technologii solarnej Schott Solar, oraz Deutsche Bank i HSH Nordbank. Niemiecki rodowód projektu nie powinien dziwić, jako, że Niemcy są światowym liderem w zakresie wykorzystywania energii słonecznej.
Analizując „sytuację słoneczną” na świecie zespół naukowców z DLR skoncentrował swoją uwagę przede wszystkim na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej, dochodząc do wniosku, że najlepszym miejscem na tego rodzaju inwestycję jest Sahara, gdyż słońce świeci tam najdłużej i najmocniej, co wymiernie zaniża koszty produkcji energii. Do importowania energii słonecznej, naukowcy wykorzystywać będą sieci wysokiego napięcia dla prądu stałego, przy czym górna granica straty energetycznej wyniesie 15 proc. Jak twierdzą eksperci, do 2020 roku, aż 20 proc. energii będzie pozyskiwane z ekologicznych źródeł. Gwarantem ma być import energii słonecznej z Maroka, Algierii i Tunezji. Elektrownie słoneczne powstaną w ciągu kolejnych jedenastu lat. Ma to kosztować 400 miliardów euro.
Sensowność ekologicznych rozwiązań z ekonomicznego punktu widzenia jest uzasadniona przede wszystkim uniezależnieniem od ropy naftowej i poprawą sytuacji energetycznej zarówno w przemyśle, rolnictwie, jak transporcie, czy budownictwie. Stając się alternatywą dla ryzykownej ekologicznie energetyki atomowej i węglowej, Desertec jest jednocześnie szansą dla rozwoju infrastruktury w krajach Afryki Północnej. Guenther Oettinger z Europejskiej Komisji Energii przewiduje, że całkowity plan będzie wykonany dopiero w ciągu kilkudziesięciu lat. Wstępne prognozy sięgają 2050 roku.
Michał Mądracki
Na podstawie: onet.pl