Ilość systemów bezpieczeństwa dostępnych w samochodach jako wyposażenie seryjnie bądź opcjonalne wzrasta z każdym rokiem. Mimo ich skuteczności i zaawansowania zdaniem naukowców z MIT mogą prowadzić one do wielu niebezpiecznych sytuacjach na drodze.
Czasy gdy ABS czy kontrola trakcji była szczytem techniki minęły już dawno. Teraz kierowcy zdecydowani na kupno nowego samochody mogą wybierać między innymi systemy kontrolujące martwą strefę, niewidoczną w lusterkach, czy asystenta utrzymania pasa ruchu czy asystenta parkowania. Mimo niewątpliwych zalet tych systemów, według naukowców z renomowanego Massachusetts Institute of Technology paradoksalnie mogą one wpływać na powstawanie dodatkowych zagrożeń w czasie jazdy.
Największym problemem w tym przypadku jest jak zwykle czynnik ludzki. Kierowca świadomy tego, że nad jego bezpieczeństwem czuwa kilka aktywnych systemów jest mniej ostrożny i skoncentrowany na prowadzeniu pojazdu, a nierzadko pewność w prawidłowe działanie układów bezpieczeństwa może skłaniać do brawury wykonywania ryzykownych manewrów.
Na dekoncentrację kierowcy może wpływać również sam sposób informowania o zagrożeniach. Za przykład podany został system iDrive pierwszej generacji stosowany w samochodach marki BMW. W chwili gdy pojazd za bardzo zbliży się do poprzedzającego samochodu na wyświetlaczu deski rozdzielczej pojawia się informacja ostrzegawcza, która może odciągać wzrok i uwagę kierującego, który w tym momencie powinien jeszcze bardziej skupić się na drodze i podejmować decyzję, która może uchronić go przed zderzeniem.
Wadą współczesnych systemów jest także brak ich standaryzacji i nierzadko kiepska intuicyjność. Każdy producent chcąc pokazać klientom swoją odrębność wprowadza nie tylko inne nazewnictwo, ale także inny sposób obsługi czy samo ich działanie.
Naukowcy z MIT skupili się nie tylko na aktywnych systemach bezpieczeństwa, ale także na samochodowych systemach zarządzania. Urządzenie te powinny absorbować jak najmniej uwagi kierującego, a z tym również zdarzają się problemy. Negatywnym przykładem mogą być stosowane przez Forda i Lincolna MyFord i MyLincoln, które dzięki bardzo nieintuicyjnemu działaniu otrzymały kiepskie noty i wymagały przeprojektowania.